
Wrażenia Wysoce Subiektywne:
Już od kilku lat, i miejmy nadzieję, że przez wiele kolejnych, rozpoczynamy rok wizytą w bardzo malowniczym podlaskim zakątku, gdzie kilka gospodarstw tworzy wieś Gramotne. Towarzystwo przyjacielsko zbiera się u Państwa Sienkiewiczów z okazji Święta Jordanu, obchodzonego 19 stycznia. Można by tu wiele napisać o gościnności w Agroturystyce
u Sienkiewiczów, o suto zastawionym stole i specjałach gospodarzy, o Puszku pieszczochu witającym każdego gościa
i cwanym kocie, amatorze wędzonej słoninki… Dla większości zebranych to okazja do zrobienia niepowtarzalnych zdjęć, ustrzelenia majestatycznego żubra czy łosia, utrwalenia skrzących kopuł cerkiewnych w promieniach wschodzącego słońca czy malowniczego obrządku święcenia wody
w prawosławny Dzień Przemienienia Pańskiego. Dla mnie, jako dwóch lewych rączek fotograficznych, to sposobność aby poczuć klimat tego regionu, otrzeć się o jego smaki, kulturę
i historię.
Góra Grabarka
Jednym z miejsc, które chciałam odwiedzić podczas tegorocznej wyprawy była Góra Grabarka – znana jako Święta Góra Prawosławia, miejsce pielgrzymek wiernych, i jedynego żeńskiego klasztoru prawosławnego w Polsce. Położona jest raptem kilkanaście kilometrów od Siemiatycz, w gminie Nurzec – Stacja. Dojazd jest bardzo prosty, przed kompleksem znajduje się spory, bezpłatny parking (przynajmniej w sezonie zimowym), niemniej można także wygodnie dojechać pociągiem – spacer
z pobliskiej stacji Sycze to około 2 km. Na terenie kompleksu znajdują się budynki Domu Pielgrzyma, monastyru żeńskiego Świętych Marii i Marty cmentarz oraz trzy cerkwie: Ikony Matki Bożej Wszystkich Strapionych Radość, Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy oraz Przemienienia Pańskiego. Ta ostatnia pełni funkcję świątyni parafialnej i jest dostępna do zwiedzania (poza godzinami nabożeństw). I oczywiście krzyże, niezliczone, przyniesione przez pielgrzymów wraz z modlitwami wszelkich intencji. Stojące strzeliście, smukłe, kolorowe, oparte o siebie, zmurszałe, związane łykiem, obwieszone setkami różańców, medalików, wstążek. To miejsce działające na wyobraźnię, klimatyczne i nastrojowe. Wywarło na mnie ogromne wrażenie, szczególnie w nieco pochmurny styczniowy dzień, gdzie oprócz nas, w ciszy, kręciło się jedynie kilka osób.



Z historią sanktuarium wiąże się bezpośrednio cudowne źródełko, które miało ocalić wiernych podczas epidemii cholery na początku XVIII wieku. Dziś stoi tu pięknie zdobiona studnia
z pompą, gdzie można skorzystać z jego wód, co też i ja uczyniłam:). Obiekt można zwiedzać cały rok, niemniej warto zapoznać się przed wizytą z godzinami otwarcia i obostrzeniami co do zachowania, ubioru czy robienia zdjęć (więcej info: www.grabarka.pl).


W poszukiwaniu lokalnych przysmaków
Niedaleko Siemiatycz, we wsi Wiercień Mały, znajduje się zakład Solana, gdzie podobnież dzieje się magia czyli najlepsza na Podlasiu kiszka ziemniaczana. Nieco zmęczone podróżą,
i z niezłym apetytem postanowiłyśmy spożyć to cudo. Kiedyś wpadł mi w oko wpis na jakimś blogu, iż najlepsza kiszka to właśnie tam i pierogi szlacheckie… Kręcąc się po dziwnych drogach i dróżkach (zasługa przewodnika… tfu… Googla) trafiłyśmy w końcu pod zakład i… buuuu… sklepik obok, gdzie można by spożyć i zakupić – zamknięty. Coś mi się widzi, iż to jedynie w sezonie letnim… cóż – będzie pretekst do następnej wyprawy:). Jako, że nasze osobiste kiszki marsza wygrywały, kierując się 19- stką na północ, trafiłyśmy na Zajazd leśny
w miejscowości Piotrowo – Krzywokoły. To niepozorny lokal przy trasie ze smacznym, niedrogim jedzeniem o czym może świadczyć m. in. znikający w zastraszającym tempie schabowy
i surówki. Tak więc, jak kto głodny to polecam z czystym sumieniem.
Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Kolejnym miejscem, które bardzo chciałam odwiedzić podczas wyprawy było Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Oczekiwania miałam całkiem spore, Muzeum oficjalnie otwarto we wrześniu 2021 roku i już zdobyło sporo laurów krajowych
i międzynarodowych za swoją działalność. Postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu, więc przeznaczyłyśmy sobotnie przedpołudnie na wycieczkę do stolicy Podlasia. Pomimo weekendu zwiedzających niewiele, parking przy muzeum bezpłatny, miejsca do wyboru – do koloru… To uroki zwiedzania poza sezonem. Już sam budynek wprowadza nas w tematykę zesłań, wywózek i migracji – część muzeum to zaadaptowany przedwojenny magazyn wojskowy przy bocznicy kolejowej dawnego Dworca Poleskiego. Zwiedzanie można rozpocząć przed obiektem, na uwagę zasługuje m. in. pomnik Matek Sybiraczek, a tory kolejowe prowadzą do wnętrza, gdzie rozpoczyna się nasza podróż.

O czym traktuje wystawa wyjaśniać chyba nie trzeba, znaczenie Sybiru, nie tylko w kontekście geograficznym, poznajemy już
w szkole podstawowej, a skojarzenia mamy raczej podobne: przymusowe deportacje, nieludzkie warunki, dramat wielu polskich pokoleń. Temat trudny i dla wielu przytłaczający. Ale Muzeum snuje wielowątkową opowieść obejmującą szlak gen. Andersa, wyprawy badawcze, budowę przemysłowych fortun. W mojej ocenie to dobrze przemyślana, nie przeładowana, działająca na wyobraźnię i różne zmysły, dopracowana
w szczegółach wystawa muzealna z ciekawymi rozwiązaniami ekspozycyjnymi. Ale to, co powaliło mnie na kolana znajduje się na najniższym poziomie (i mam świadomość, jak może to brzmieć egzaltowanie). W małej sali na dole znajduje się Memoriał Katyński – jedna, niewielka gablota zawierająca skrawki dramatu, właściwego niestety, nie tylko lasom katyńskim… i ponad siedemdziesiąt tablic z nazwiskami rozstrzelanych.. i kolejne czekające na uzupełnienie… Muszę przyznać, iż dla mnie to jedna z najlepszych i najbardziej sugestywnych ekspozycji, jakie miałam okazję oglądać
w ostatnich latach.
Gorąco zachęcam do odwiedzenia muzeum – całe rodziny, pomimo trudnego tematu nie epatuje się tu brutalnością, zwiedzanie „na spokojnie” zajmuje około 1,5 – 2 godz. Dla osób mających problemy z poruszaniem się muzeum udostępnia wózki i balkoniki. Polecam także zaglądnąć do świetnie zaopatrzonego sklepiku – znajdziecie tam mnóstwo świetnych gadżetów czy wydawnictw w naprawdę przystępnych cenach (gdybym nie miała już trzech, to w moim koszyku znalazłaby się np. butelka termiczna WINK:). Najlepiej zajrzeć na ich stronę: https://sybir.bialystok.pl/ sprawdzając aktualne ceny i godziny otwarcia.







Autor: Aga KM
Zdjęcia: Aga KM
Link do poprzedniego artykułu o tej tematyce: https://tfp.edu.pl/?p=1210